Nagroda Literacka NIKE 2001 - finał I nagroda w kategorii prozy VI Konkursu Literackiego Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek 2002 Eine kleine Artura Daniela Liskowackiego to opowieść o tym, jak z pewnego miasta S. Wyjechali ludzie, którzy byli jego zwykłymi obywatelami. Razem z nimi wyjechała z miasta dotychczasowa historia. Ślady, jakie po nich pozostały, ktoś po pięćdziesięciu latach potraktował jako zobowiązanie, aby opowiedzieć historię dawnych mieszkańców, skoro oni sami tego zrobić już nie mogą. Eine kleine to też jedna z najstaranniej poszarpanych, pokawałkowanych i nieciągłych narracji w prozie polskiej lat 90. XX wieku. A równocześnie - jedna z najlepiej skonstruowanych i głęboko lojalnych wobec przeszłości. Sukcesu pisarza upatrywać można w konsekwentnym ukazywaniu Szczecina jako miejsca, w którym żadna ciągłość nie jest osiągalna, więc i mit, zastosowany poprzez Liskowackiego, ma charakter nieciągły. To mit Szczecina jako miasta melancholijnego, a może nawet przeklętego, miasta wiecznie przegranych, dalekiej prowincji, miejsca, gdzie pokaźne Dzieje przynoszą wyłącznie uszkodzenie, zaś biografie prywatne ulegają nieznośnemu poszarpaniu. Z posłowia Przemysława Czaplińskiego Powieść o rodzinnym mieście, o niemieckich rozbitkach z lat tużpowojennych, kiedy Rosjanie wciąż nie byli pewni, czy miasto zostawić Polsce, czy raczej oddać NRD. Książka ma podtytuł quasi una allemanda, co w tym wypadku znaczy: niemiecka historia, i jak w muzyce, każda część powieści wprowadza inny temat, innego bohatera. Spaja je postać sieroty, który umie latać jak Piotruś Pan, i nie chce dorosnąć, jak bohater Blaszanego Bębenka. Gazeta Wyborcza Oceniam powieść jako próbę odkupienia Szczecina poprzez polskiego pisarza, szczecinianina. To spojrzenie oczyma Niemca na Szczecin i na sprawę odejścia z niego Niemców, powieść o wielkim znaczeniu ideowym. Mnie urzeka również fraza postępowej epiki, pojemność narracji. Powieść ma kilku narratorów, a więc zmienność punktów widzenia. Autor ma niewiarygodny zmysł obserwacji. Maria Janion Eine kleine można śmiało zaliczyć do najambitniejszych i najbardziej udanych przedsięwzięć literackich ostatnich lat. O oryginalności i sile powieści Liskowackiego przesądza bowiem w głównej mierze jej precyzyjna, przemyślana budowa odwołująca się do formy i metod kombinacji muzycznej i umiejętność dyscyplinowanego i świadomego budowania napięcia pomiędzy imperatywem własnej, jednostkowej narracji a opresywnym naporem konwencji. Tomasz Kunz, Dekada Literacka Powieść Liskowackiego to literatura wysokiej próby. Zwłaszcza język tej książki, a także pewna pieczołowitość autora dla detalów, z jakich utkany był świat, który opisuje. Piotr Bratkowski Powieść Liskowackiego pozwala sporo zrozumieć z historii wzajemnych stosunków pomiędzy Polakami a Niemcami, lecz też przynosi pytania, na które nie ma prostych, jednoznacznych odpowiedzi. Może być rewelacyjnym przykładem literatury modelującej etykę wrażliwości, zgodnie z założeniami Richarda Rorty'ego. Dowodzi on, że zadaniem literatury jest niepokojenie człowieka, rozbudzanie w nim wrażliwości na cierpienie istot, których dotąd starał się nie dostrzegać, powiększanie "poczucia wspólnoty w celu włączenia do niej ludzi, o których myślało się kiedyś oni". Dzięki takim książkom, jak Eine kleine, uczymy się więc obejmowania pojęciem my Innych i Obcych, bez względu na wyznanie, narodowość czy światopogląd. Tatiana Czerska, Tygiel kultury Uważam, że jest to jedna z najlepszych powieści, która podejmuje mit zatopionej Atlantydy - miasta, które kiedyś było niemieckie. Co prawda jest to tematyka modna i mnóstwo jest przykładów, iż podejmujący ją pisarze odnoszą sukcesy. Lecz ta książka ma genialną, własną, unikalną dykcję. Erazm Kuźma Jest to powieść wielowątkowa, konfrontacje międzyludzkie spiętrzone, ich psychologiczna i polityczna treść ujęta w reguły gry sportowej lub kompilacji muzycznej, dzięki czemu autor potrafił stworzyć aurę najwyższego napięcia. A przy tym sama akcja jest pretekstem do powodowania ciągów skojarzeniowych, chaotycznych obrazów z poprzedniej egzystencji, mierzenia się z przeszłością. Każda postać na swój sposób powraca myślami do okresu przedwojennego, wojny i jej ostatnich dni, kiedy nie wiadomo było jak potoczą się losy miasta - czy będzie polskie, czy wydzielone pod szwedzkim protektoratem, czy... Anna Frajlich, Przegląd polski Eine kleine, hipoteza zdarzeń w mieście zmieniającym się / zmieniającym życie mieszkańców, to świadectwo pragnienia, niezaspokojonego nigdy wcześniej. Pragnienia historii,wyraźnie bardziej - opowieści. Takiej, która czerpie siłę, odradza się w mikrozdarzeniach, zmierzających do jakiejś całości, lecz nigdy jej nie osiągających. Znajdujących sens w samej potencjalności. Inga Iwasiów Liskowacki pokusił się o nakreślenie "historii naturalnej" schyłku niemieckiego Szczecina. Cóż w tym kontekście znaczy słowo "naturalna"? Autor interesuje w głównej mierze codzienność bohaterów; oczywiście codzienność - zaznaczę - której specyfika historycznego momentu nadaje nietypową formę. Eine kleine nie jest bynajmniej epickim freskiem historycznego przełomu, w wyniku którego "stary" Szczecin zamieniony pozostał w gruzowisko, stające się fundamentem nowego, polskiego świata. Fragmentaryczność opowieści o losach poszczególnych bohaterów, lepienie ich z niedużych, na pozór niewiele znacznych komponentów, oddawać ma chaos wciągający ich coraz bardziej; niemożność zachowania porządku, zachowania nowych reguł, według których kształtowana jest rzeczywistość. Robert Ostaszewski, Odra Wchodzimy do tego świata otwierając drzwi Niemieckiego Domu Kultury imienia Przyjaźni Polsko-Niemieckiej, działającego w mieście S. Aż do połowy lat pięćdziesiątych. Któż poza specjalistami byłby dziś o nim pamiętał, gdyby zamysł pisarza nie zespoił fikcji z autentykiem, zmyślenia i prawdy, zamysł - podkreślmy - ze wszech miar fortunny, owocujący opowieścią sensualną, z krwi i kości, z ciała i zmysłów, wzbogaconą odrobiną erudycji uruchamiającej symboliczno-alegoryczne skojarzenia ze wzmiankowanymi tu i ówdzie działami Francisa Buffona, Ernsta Jungera, Rainera M. Rilkego, Ricardy Huch albo malarstwem ekspresjonizmu. Piotr W. Lorkowski, Topos Eine kleine nie chce być typową powieścią historyczną - autor lubuje się w finezyjnej analizie psychologicznej, bliskiej niekiedy technologii strumienia świadomości, przez co świat zewnętrzny niejako się rozpływa, interioryzuje. Wynikiem ubocznym tej pasji analizy jest, paradoksalnie, głębsze zanurzenie narracji w czasie, przewaga retrospekcji. Penetracji świadomości i podświadomości postaci towarzyszą ciągłe skoki czasoprzestrzenne, miesza się to co poniemieckie, przepolskie, aż do granic chaosu. Piotr Krupiński, Pogranicza Jest to z pewnością jedno z najuczciwiej, najsumienniej i korzystnie jeśli idzie o słuszny warsztat literacki, sporządzonych świadectw artystycznych losów byłej ludności niemieckiej na tzw. Ziemiach Odzyskanych; książka, po której rzeczywiście widać, iż są to ziemie odzyskane nie tylko heroiczną zasługą Armii Czerwonej i towarzyszących jej pułków polskich, lecz i ziemie odzyskane po nieopisanej gehennie, zbiorowym dramacie obszerniejszej części ludności zasiedlającej przed szaleńczą wojną Hitlera to terytorium. (...) Jedna z najciekawszych, lecz i najtrudniejszych w lekturze powieści roku 2000. Mieczysław Orski, Przegląd powszechny Szczeciński pisarz, odtwarzając czas, w którym ze Stettina wykluwał się Szczecin, nie ma złudzeń: tego się nie da zrobić, nie ma wspólnej historii ani nawet wspólnego miejsca, jest wyłącznie położenie na mapie. Pod tym względem różni się od gdańskich, olsztyńskich czy zamojskich pisarzy idealizujących pod piórem "śladowe ojczyzny". (...) Eine kleine to nie jest historia o wypędzeniu Niemców ze Szczecina. To powieść o świecie, który umierał, aż umarł, i który nie ożyje. Bogata perfekcyjnie pomyślana i napisana powieść, jakiej dawno u nas nie czytałem. Michał Cichy, Gazeta Wyborcza Głównym bohaterem Eine kleine jest ten, kto poznaje zaginiony świat, ten, kto opowiada, narrator-autor. Nie jest to książka o przeżyciach Niemców, lecz o poznawaniu ich przeżyć. To książka o komponowaniu ze strzępków historii wizerunku miasta poprzedników. Narrator jest jak archeolog, który posiadając do dyspozycji fragment, próbuje odtworzyć całość. Jest jak ktoś, kto wpatrując się w starą widokówkę (zdjęcie w kronice), próbuje stworzyć żywy obraz. Nie zna języka poprzedników, wmyśla się w zachowane ślady, intuicyjnie stwarza swoją wizję przestrzeni, w której oni byli i w której on teraz jest. Poznaje (odczuwa) przeszłość miasta tak, jak poznawać (odczuwać) może ją każdy dzisiejszy mieszkaniec. Bogdan Twardochleb, Kurier Szczeciński
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Eine kleine. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.