[O KSIĄŻCE]
24 lutego 2022 roku Adriana Alksnin dostaje diagnozę: rak nerki. Autorka tej książki jest pisarką i eseistką, dramaturżką, reżyserką teatralną, autorką tekstów dramatycznych, bywalczynią krakowskich knajp. Jest także doktorą nauk humanistycznych, która specjalizuje się w tekstach o chorobach. Nic zatem dziwnego, że ma świadomość istnienia wielu onkonarracji. Kiedy dowiaduje się o chorobie, podejmuje się pisać kolejną książkę o raku. Nie potrafi inaczej przejść przez to doświadczenie, jak próbując kreujeć język dla opisu choroby nowotworowej. Ale robi to tak, by uniknąć stałych toposów onkopisania (przegrani i zwycięzcy, niedomagania systemu, dzielenie się intymnością). Kolejny esej o raku cechuje się także niepowtarzalnym poczuciem humoru.
Adrianna Alksnin (ur. 1987) - pisarka i eseistka, dramaturżka, reżyserka teatralna, autorka tekstów dramatycznych, doktora nauk humanistycznych, okazjonalnie copywriterka i social media ninja. Mieszka w Krakowie. Z kotem.
FRAGMENT
Być może odsłaniam zbyt mnóstwo. Być może powinnam ugryźć się w język. Być może zostanę źle zrozumiana. Być może.
W amerykańskiej literaturze istnieje choćby specjalna szufladka, do której można włożyć takie teksty, jak ten. Misery porn. Opowieści o traumie i cierpieniu, potrzebnie autobiograficzne. Ich autorzy i autorki zasiadają potem na kanapie u Oprah Winfrey, po raz kolejny opowiadając szerokiej publiczności swoją historię, w trakcie gdy prowadząca ukradkiem ociera zabłąkaną w kąciku oka łzę, ostrożnie, tak, by nie rozmazać precyzyjnie nałożonego makijażu. Nie chcę do niej trafić. Do tej szufladki. Nie chcę trafić do żadnej z szufladek. A z całą pewnością, do którejś trafię.
Choroby stają się na swój sposób popularne. Co rusz jakaś znana persona zwierza się tabloidom ze swych dolegliwości. Podobno, by dodać otuchy innym, którzy jeszcze zmagają się z pokrewnymi problemami. Może. Lecz podejrzewam, że tak naprawdę chodzi o clickbaity. Publiczność łaknie takich historii. Więc się ich jej dostarcza.
Nie zdziwi mnie, jeśli niebawem usłyszę, iż staram się „wybić na raku". Szczerze mówiąc, wolałabym „wybić się" na czymś zgoła innym. Ale wyszło jak wyszło, co zrobić. Niech gadają, co chcą.
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Na coś trzeba umrzeć (E-book). Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.