Akcja tej niezwykłej powieści toczy się współcześnie, w Polsce i na Białorusi. Jest to Białoruś sprzed protestów 2020 roku. Uśpiona, lecz i fascynująca. Autor nie ocenia, lecz stara się zrozumieć człowieka w jego kulturze, języku, obyczajach, wartościach. W czasie trzech podróży bohater wraz z przekroczeniem granicy państw zawsze przekracza granicę wewnętrzną, w sobie. W Polsce jest Włodzimierzem, na Białorusi staje się Wołodią i innym człowiekiem. Następuje na dodatek zmiana opisującego podmiotu: z „ja" na „on".
Wikłając bohatera w perypetie, autor prezentuje subtelne różnice w mentalności człowieka z tych dwóch tak bliskich sobie kultur. Bohater uczestniczy w życiu codziennym swoich przyjaciół za granicą, na Białorusi. Myje się w bani, przemyca i obserwuje przemytników, kocha się, pracuje, biesiaduje na oblewaniu mieszkania, spotyka się z celnikami w trakcie konfiskaty samochodu, składa choćby wizytę w KGB. Powieść jest gęsta od wydarzeń, ma również swoje wątki sensacyjne, akcja przeplatana jest poetyckimi opisami i rozważaniami filozoficznymi.
Autor docieka prawd uniwersalnych. Jego bohater wadzi się z Bogiem. Poszukuje w swoim życiu biblijnego Hioba. Próbuje odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość, śmierć,też praca i namiętność. Tęskni za osobą utraconą, wątpi, wpada w depresję i odzyskuje nadzieję. Książka opowiada o wielkiej sile życia, która potrafi przez sny uszczęśliwić zmarłą osobę, zbudować dla niej świeże życie, i znów powołać ją do istnienia. W ostatnich scenach bohater bierze kobietę w ramiona. Zakończenie nie jest jednak jednoznaczne.
Jest w tym utworze muzyczna fraza w języku i zwrotach akcji. To rapsodia, ale także medytacja nad życiem. Powieść o znacznym ładunku emocjonalnym. Wzrusza, odbiera nadzieję i przywraca ją, wznosi na duchu, choć potrafi w dodatku straszyć i przerażać.
Powieść ta jest częścią tryptyku „Ruskie monidło". Dlaczego monidło? W historii, którą opowiadamy o życiu – swym albo cudzym, to, co rzeczywiste (fotografia ślubna), miesza się z tym, co wymyślone (pokolorowania). Nigdy nie jesteśmy, opowiadając o sobie ani do końca szczerzy ani do końca twórczy.
Fotografia na okładce pokazuje artystyczną instalację z Awtiuk drobnych (Малые Автюки) na Białorusi, która odzwierciedla fakt, iż ich mieszkańcy (oraz mieszkańcy sąsiednich Awtiuk wielkich) słyną z przywiązania do tradycji, z poczucia humoru, autoironii i żartów, czego wyrazem jest organizowanie poprzez nich corocznego, znanego w całym kraju, Republikańskiego Festiwalu Ludowego Humoru. Fotografię tę wykonała Svetlana Veteska w roku 2013.
NOTA O AUTORZE. Witold Wieteska – Studiował w Warszawie i Krakowie. Jest doktorem filozofii – pisał o francuskich egzystencjalistach – Sartrze i Lavelle’u. Skończył również jeden rok prawa i pełne studia teologiczne. Przez cztery lata prowadził dla studentów zajęcia z marketingu.
Miłość do literatury efektownej narodziła się w nim j...
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Podróż na białoruś albo śmierć hioba. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.