(…) Lata mojego namysłu nad nauką prawa pracy w Polsce, w zakresie jego meritum, którego upatruję w „naukowym opracowaniu prawa" – doprowadziły mnie do przygnębiającego wniosku, że chyba nie sposób mówić o rzeczywistym istnieniu nauki tego prawa.
Zdaje się bowiem nie tworzyć ona – ta nauka – spójnego systemu poglądów na kwestię pracy ludzkiej, przynajmniej w jego podstawowym trzonie. W wyniku czego raczej niedużo ma ona do zaproponowania światu praktyki prawniczej, która, często gorączkowo poszukując odpowiedzi w zakresie bieżących problemów, w codziennej pracy, pozostaje z problemami prawnymi po prostu zupełnie sama.
Zresztą inaczej być nie może, skoro dziś nauka prawa pracy w Polsce może „poszczycić się" jedynie zbiorem luźnych poglądów, niejednokrotnie pseudonaukowych, bo nie odnoszących się do twardych teoretycznych ustaleń.
Co gorsza, nie ma z tego tytułu żadnej odpowiedzialności. Tymczasem skutki tak prowadzonej nauki, zwłaszcza w zakresie prawa pracy, z którym posiadają do czynienia całe społeczeństwa – są niepomierne. Niniejsza praca jest, niestety, tylko wstępem do głębszej analizy teoretycznej z zakresu prawa pracy, która stanowi zadanie nie tylko na lata naukowej pracy, ale pracy prowadzonej z zasady zespołowo, co znów: niestety, w polskich społecznych uwarunkowaniach naukowych, jest czymś zupełnie egzotycznym.
mając bowiem za sobą monografię z zakresu aksjologii polskiego prawa pracy, a zatem już wiedząc, o jakie wartości w prawie pracy chodzi, chciałabym zastanowić się nad teoretycznym rozmiarem zjawiska prawnego, jakim jest system norm prawa pracy.
Na moje wieloletnie usiłowania opracowania kolejnych problemów z tego zakresu, którym dawałam wyraz w licznych artykułach, spoglądam dziś jedynie jako na pewne przygotowanie do niniejszego zadania.
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Prawo pracy czyje? Res publica. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.