Małgosia. W pułapce samotności

W jej sercu i umyśle powstały blizny, które nie zdołały się zabliźnić choćby na przestrzeni lat. Czy dla dziecka może być coś gorszego aniżeli utrata rodzica? Okazuje się, iż tak. Macocha, która swoją podłością przewyższa te z baśniowych opowieści. Małgosia dorastała w piekle na ziemi. Taki los zgotowali jej ci, którzy z założenia powinni ją chronić. Sukcesywnie odzierali ją z dziecięcej niewinności, pozbawiali marzeń, odbierali nadzieję. Z biegiem czasu blizny powstałe z emocjonalnych doświadczeń naznaczały nie tylko jej serce i duszę,typowo umysł. Już za każdym razem miały przypominać jej o tym, co przeżyła. Nigdy się ich nie pozbędzie, ale w wyniku pewnego zdarzenia dociera do niej, iż to tylko blizny – pozostałości po otwartych ranach. Dowód na to, że przetrwała. Czy dzięki czemu odkryciu Małgosia pochowa wciąż żyjące w niej dziecko i pozwoli narodzić się silnej kobiecie? Czy to, czego doświadczyła, okaże się mapą zwycięstw, czy drogowskazami nieprzerwanie wytykającymi porażki? Czy przeszłość tak niezwykle zdeterminuje jej przyszłość, że nie da sobie szansy? I czy można zniszczyć drugiego człowieka na tyle, żeby nie był w stanie poskładać się na nowo?