Narrator opowiadania – Stanisław G. – postanawia w sposób naukowy dowieść istnienia wampirów. Czy mu się to udaje? Niezwykły, zaskakujący tekst, który wymyka się jakimkolwiek klasyfikacjom czy opisom. Można go próbować określić przez takie słowa kluczowe jak: horror, wampir, groteska, kpina, nihilizm, samotność, legenda miejska, śmierć, bunt, seks, ojciec, matka, egzystencjalizm, niepokaźna stabilizacja, podwójny cudzysłów, oksymoron, wulgaryzmy, szarganie świętości.
Autor prowadzi swoistą grę z czytelnikiem – manipuluje nim. Tekst jest swojego typu łamigłówką, labiryntem. Mimo tego prawidłowo się go czyta – wciąga od pierwszej strony, gdyż sztukę przykuwania uwagi czytelnika doprowadził Iredyński do perfekcji.
Klimaty obecne w „Człowieku epoki" nieodparcie kojarzą się z prozą Bruno Schulza, Witolda Gombrowicza i Tadeusza Konwickiego („Nic albo nic") – by wspomnieć tylko polskich autorów. W „Człowieku epoki" nie tylko treść jest oryginalna, odkrywcza, niebanalna.
Taki jest również fason tej powieści, który, jak zauważa Zdzisław Marcinów, charakteryzuje „barwne przemieszanie języków: od mowy technokratów czy zawodowego żargonu dentystów, grypsery, przez wulgaryzmy rodem z żargonu przedmieścia, parodię języka propagandy, filozofii czy strukturalistycznej antropologii, do aluzji i parodii form języka utworów literackich".
Jak podaje ten autor recenzje „Człowieka epoki" opublikowało blisko czterdziestu recenzentów! [Zdzisław Marcinów,„W pułapce Oksymoronu. Od nieznacznej stabilizacji do narodzin wampira (o Człowieku epoki Ireneusza Iredyńskiego)", Anthropos?, 14-15/2010] ALEKSANDRA URBAŃCZYK (ksiazkioli.blogspot.com, 2021): W krzywym zwierciadle.
Groteska, która zrodziła się ze świadomości sprzeczności panujących w otaczającym nas świecie, stała się w XX (i na początku XXI) wieku nad wyraz popularną kategorią sztuki. Groteska zniekształca obraz rzeczywistości, pozornie odziera go z powagi (wzbudza śmiech podszyty przerażeniem), a jednocześnie wytrąca z utartych kolein myślenia, zmusza odbiorcę do uważniejszego przyjrzenia się światu i dostrzeżenia paradoksów.
Taką właśnie rolę spełnia króciutki utwór Ireneusza Iredyńskiego opublikowany w 1971 roku. „Człowiek Epoki" to przewrotne opowiadanie, stanowiące biografię pewnego... Wampira. Autor sięgnął po solidnie zakotwiczony w kulturze mit wampiryczny, który pozwala twórcom dotykać tematów tabu bądź obnażać najskrytsze obawy i lęki,też udowadnia, że ten motyw nie został jeszcze całkowicie wyeksploatowany.
Wampir Iredyńskiego nie jest stereotypowy; w jego postaci, jak w lustrze, odbijają się nasze ludzkie słabości. Stał się pretekstem do przedstawienia kondycji współczesnego człowieka. Dodać należy, iż diagnoza pozostaje nadal aktualna.
podczas lektury uważny odbiorca napotka liczne aluzje literackie oraz pozaliterackie smaczki. Opowiadanie podobno powstało w latach 1967-68, w trakcie pobytu pisarza w więzieniu. Iredyński nie poczynił starań, by osadzić akcję utworu w kontekście historycznym, ani w żadnym mocnym czasie i miejscu (Stolicą opisywanego poprzez autora świata jest Oksymoron, a oksymoron oznacza „paradoks", „niedorzeczność"), a równocześnie dosyć starannie oddał siermiężne warunki PRL-u, łącznie z symbolicznym odniesieniem do roli cenzury, która utrudniała życie twórcom i publicystom (zmuszała ich do zręczności w operowaniu piórem, do gry w aluzje i metafory, do pisania zdań z podwójnym dnem, które skrywały ich prawdziwe poglądy).
Czyż powtarzająca się scena z udziałem „członków Ligi Zdrowia Psychicznego" kołujących nisko nad miastem – nie jest elementem takiej właśnie gry: aluzją do wszechobecnej gomułkowskiej „polityki kulturalnej"? Pomimo zaszyfrowanej symboliki - utwór czyta się lekko dzięki wprowadzeniu (na rozmaitych poziomach) elementów komicznych, absurdalnych i purnonsensowych (np.
metafory i mobilnie materializują się dosłownie). Opowiadanie jest spisanym w formie książki nagraniem magnetofonowym, które w zamierzeniu narratora ma spełnić kilka funkcji (oczywiście o komicznym wydźwięku) – jest wariantym pamiętnika, sprawozdania, a nawet dysertacji naukowej.
Jest spowiedzią, a nawet może stać się „dowodem w sprawie", który ma zapewnić złagodzenie kary w przypadku ewentualnego śledztwa. Stanisław G. (narrator opowiadania) – postanawia w sposób naukowy dowieść istnienia wampirów.
Czy mu się udaje? Utwór jest przewrotny chociażby ze względu na „metody naukowe", którymi posługuje się nasz „badacz". Prędzej czy później czytelnik musi zastanowić się nad etyką innowacyjnania i oceną jego zawodowego sukcesu w kategoriach moralnych.
Dochodzi do wniosku, że lekkość poruszanych tematów jest pozorna i stanowi maskę dla raczej niewesołych przemyśleń. W najgłębszych warstwach utwór nie tylko rezonuje,na dodatek odzwierciedla gorzką dewizę Maksyma Gorkiego z dramatu pt.
„Na dnie": CZŁOWIEK TO BRZMI DUMNIE... Projekt okładki: Karolina Lubaszko
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Człowiek epoki. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.