Czarna literatura w czystej i świetnej postaci. Fascynująca, a zarazem odpychająca, gdyż jej bohaterem jest człowiek skrajnie amoralny, zły. Notoryczny oszust, manipulant i wreszcie morderca. Tekst poraża obrazami arcytrudnej izolacji, osamotnienia i zatracenia.
Ta nieprzeciętnie napisana (debiutancka!) powieść, która wzbudziła swojego czasu (lata 60-te XX wieku) znaczne emocje i kontrowersje, także i teraz nie może pozostawić nikogo obojętnym. RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA AGNIESZKA „KOCZOWNICZKA" (2014): Powieść ta ukazuje dzień z życia pewnego pana mieszkającego w obskurnym wynajętym pokoju i zajmuje się niezbyt uczciwymi interesami i chodzeniem do knajp.
Ma kobietę, Monikę, która nakłania go do zmiany mieszkania oraz trybu życia. W trakcie jej wizyt potrafi zasnąć słodko jak dzidziuś, nie przejmując się,sprawia jej przykrość. Nie odprowadza jej do domu.
Trudno powiedzieć, dlaczego Monika kocha kogoś, kto nie jest ani korzystnym kochankiem, ani miłym kompanem do rozmowy i na każdym kroku okazuje jej lekceważenie. Kiedy tytułowy oszust beznamiętnie snuje swoją opowieść, można zauważyć, iż jest człowiekiem w całości pozbawionym uczuć wyższych, niezdolnym do współczucia i przyjaźni.
Prawie nigdy nie ulega emocjom, tym samym tonem opisuje leżenie na poduszce i śmierć człowieka. Odniosłam wrażenie, że tak okrutny i bezduszny był od dziecka. W pewnej chwili wspomina, że jako czternastolatek bawił się wieszaniem kota.
Ciągle kłamie, jak gdyby nie potrafił rozmawiać normalnie. Lubi psuć ludziom korzystny humor i – jak charakterystyczny alkoholik – z poniżania się czerpie osobliwą przyjemność. Dostrzegłam pewne podobieństwa pomiędzy „Dniem oszusta" a „Pętlą" marka Hłaski.
Oba utwory ukazują dzień z życia wyizolowanego, inteligentnego pana. Obaj panowie mają kobiety, które ich kochają i namawiają do zmiany trybu życia. Obaj bohaterowie na początku znajdują się w domu, potem wędrują po mieście, odwiedzając knajpy i wdając się w liczne awantury, i na koniec wracają do pustego mieszkania.
I wreszcie w obu utworach dużą rolę odgrywają antabus, a także pętla. Co interesujące, Hłasko wydał „Pętlę" w wieku dwudziestu dwóch lat, a Iredyński napisał „Dzień oszusta", mając zaledwie o rok więcej.
Wydaje mi się, że nie są to przypadkowe podobieństwa, Iredyński bez wątpienia znał opowiadanie Hłaski i chciał do niego nawiązać. „Dzień oszusta" czytałam z uczuciem podziwu dla autora, który już we wczesnej młodości posługiwał się piórem w sposób szczególnie efektywny, i niechęci do bohatera i do przedstawionego świata.
RECENZJA, KTÓRĄ NAPISAŁA KATARZYNA SAWICKA (2014): „Dzień oszusta" to historia spięta klamrą, rozpoczyna i wieńczy ją bowiem jedna i ta sama scena leniwego zabijania czasu w łóżku w wynajmowanym pokoju, w którym mieszka tytułowy oszust.
Dlaczego oszust? Niekoniecznie z powodów oczywistych, związanych z jego sposobem zarobkowania, a więc sprzedawania rzeczy bezwartościowych za obfite stawki. Oszustwo jakiego się dopuszcza główny bohater tej opowieści to oszustwo wyższego kalibru, oszustwo związane z tym co czuje, jak widzi świat i jak go przeżywa.
Nasz oszust zdaje się nie wierzyć w to, co się dookoła niego dzieje, zda się traktować ludzi jak marionetki, swobodnie żonglując ich losami, życiem, a nawet śmiercią zabawiając się w swoistego aktora na dużej scenie miasta.
Nie od rzeczy w swojej recenzji Lem nazwał go nihilistą. Oszust bowiem oszukuje wszystkich, łącznie z samym sobą. Oszukuje swoją gospodynię, swoją dziewczynę, przyjaciół, przypadkową dziewczynę, którą beztrosko w zasadzie zabija, oszukuje wreszcie sam siebie przy dwukrotnym markowaniu własnego samobójstwa.
Zdaje się, że rzeczywisty jest tylko w jednym momencie, w jednej chwili, gdy uświadomi sobie co zrobił dziewczynie i w końcu poczuje jakieś żywsze emocje, lecz to ledwie na chwilę, na moment, jej śmierć przyjmie już na ten swój prawidłowo odgrywany sposób.
Kim jest ten oszust? W pierwszej chwili wydaje się być złośliwy, potem trudniej ocenić jego kolejne kroki, a liczba niechęci jaką sprawia może odstraszać. Jednak w tym wszystkim przewija się coś ważnego, jakaś nieuchwytna nić związana z tym jaki człowiek jest naprawdę, a jakiego siebie odgrywa przed ludźmi.
Na ile to jaki ma swój wewnętrzny porządek to jednolita całość, na ile to materia podlegająca wpływom innych ludzi, ich ocenom oraz sytuacjom, jakie się między nimi tworzą? Śledząc dzień jaki przeżywa tytułowy oszust trudno jednoznacznie to ocenić.
ANDRZEJ WALICKI („świeże DROGI" 1963): Nie ulega, wydaje mi się, wątpliwości, iż taka literatura nie jest odbiciem współczesnego życia, ale jest jego karykaturą. Groźną karykaturą. Sugeruje fałszywy obraz społeczeństwa, wytwarza niebezpieczny wariant „bohatera".
Jeśli literatura powinna odgrywać rolę wychowawczą (a bez wątpienia powinna i odgrywa), to nie można się pogodzić z taką rolą „wychowawczą". Czy bohaterowie najróżniejszych „Dni oszusta" i podobnych pozycji posiadają stanowić przykład godny naśladowania? IRENEUSZ IREDYŃSKI O swym DZIELE (1964): „Dzień oszusta" wzbudził dużo nieporozumień; to, co w moim przekonaniu miało być odczytane jako przypowieść o pewnej, niepowtarzalnej postawie, zostało przyjęte poprzez niektórych krytyków jako historyjka afirmująca dosyć żałosne życie niezbyt sympatycznego indywiduum; to, co w moim przekonaniu miało być ilustracją skrajnej obcości, zatracenia się w mistyfikacji, co miało być tragiczne, mimo iż sam bohater nim nie był, zostało odczytane jako sławienie wszelkich postaw amoralnych a raczej antymoralnych, jako sławienie rozpasania seksualnego, braku uczuciowości itd.
Był okres, iż cieszyłem się, że adwokaci broniący morderców nie powoływali się na moją książkę, jako podręcznik ich klientów. […] pisarz to dziś po prostu intelektualista zajmujący się jednym albo wieloma z rodzajów literatury.
Jako intelektualista tkwi wewnątrz polityki, prądów umysłowych, sporów estetycznych. Tkwi jako widz. Jego głos jest głosem doradczym. W sprawach znaczących jest bezbronny. Jest nagi. Tarczą jest jego widzenie świata, tarczą jest jego artyzm.
Szczegółową, obszerną, i szczególnie niebanalną analizę „Dnia oszusta" napisał Zdzisław Marcinów, którą opublikował w swej książce „Bohater obok świata" (2011). Projekt okładki: Karolina Lubaszko
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Dzień oszusta. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.