Zbiór opowiadań z Warszawą w roli głównej i w tle, których autorem jest Jerzy Gruza – reżyser filmowy, telewizyjny i teatralny, aktor, scenarzysta, a także pisarz. Własne wspomnienia, anegdoty i przywołane z pamięci znane miejsca i postacie z telewizji, teatru i estrady śmieszą i bawią.
za każdym razem jednak niosą ze sobą nutę refleksji i zamyślenia nad czasem, który oddala i zaciera wspomnienia. Ta książka nie umożliwia zbyt szybkie zapomnienie ludzi i miejsc bliskich sercu autora. GUSTAW HOLOUBEK – KRÓTKA NOTKA: To dobrze, iż Jerzy Gruza jest z wykształcenia i powołania reżyserem.
Wszystko, o czym pisze bierze się u Niego z namiętnej obserwacji innych ludzi, z prób wnikliwego dotarcia do najcharakterystyczniejszych cech ich osobowości. Robi to z wyraźnym talentem, inteligentnie i z niezwykłym poczuciem humoru.
Okazuje się, iż Jerzy Gruza jest także pisarzem. KLUB (DZIENNIK TRYBUNA) – RECENZJA: „Pasaże warszawskie" to nie monotonny opis ulic, placów, kościołów i pałaców, nie „księgowy" rejestr jakich sporo.
Gruza prowadzi nas po Warszawie przepuszczonej przez subiektywny filtr jego esprit, inteligencji i dowcipu. A humorystą jest Gruza wyśmienitym, sytuującym się w ścisłej czołówce tego gatunku. Z francuska pasaż (passage) to – przejście, lecz nie tylko w znaczeniu niedługiego aktu przejścia przesmykiem z jednej ulicy do drugiej i nie tylko określenie zadaszonej handlowej uliczki czyli pasażu handlowego.
Pasaż to chodzenie. Chodzenie zaś jest jednym ze źródeł poznania świata. Tradycja pasaży jako tworzywa literatury sama w sobie jest bogata. Pasażem bez dwóch zdań jest „Ulisses" Joyce'a czyli wędrówki Blooma po Dublinie.
Są też pasaże Balzaca w jego „Komedii ludzkiej", czyli wędrówki Rastignaca czy Lucjana de Rubempre po Paryżu i pasaże bohaterów „Tajemnic Paryża" Eugeniusza Sue. Zapisem pasaży po starej, wesołej Anglii, jest „Klub Pickwicka" Dickensa, choć to takie pasaże nieklasyczne, bo podejmowane z pomocą dyliżansu, podobnie jak „Don Kichot" Cervantesa, gdy tytułowy bohater wałęsa się na chudym koniu z Sanczo Pansą u boku, po zapylonych traktach dawnej Hiszpanii.
Są również pasaże Waltera Benjamina i najnowsze jak dotąd, piękne pasaże paryskie Krzysztofa Rutkowskiego (nie mylić z posłem-detektywem). Wyliczankę tę można by ciągnąć długo. Ale dość tych paranteli i pokrewieństw, bliższych i dalszych, bo „Pasaże warszawskie" Jerzego Gruzy posiadają swój własny, oryginalny walor, urok i smak.
Gruza nie jest nowicjuszem w pisaniu, przeciwnie, ma już na swoim koncie kilka książek, naznaczonych jego oryginalnym, pełnym inteligentnej ironii stylem pisania. W ostatnim 15-leciu ukazało się dużo wywiadów-rzek lub wspomnień znanych aktorów i reżyserów, lecz niestety większość z nich, mimo zawartych w nich niebanalnych danych, jest literacko słaba, do tego niejednokrotnie naznaczona minoderią i – co gorsza – infantylizmem.
Tymczasem Gruza to wspaniały pisarz, obdarzony idealnym zmysłem mądrej obserwacji, darem obrazowania, soczystym stylem i pyszną ironią. Jego książka sygnowana jest jako zbiór felietonów, lecz to raczej powiastki, trochę filozoficzne, dyskretnie plotkarskie, pełne wolterowskiej ironii, to dobrotliwej, to sarkastycznej.
To się po prostu pysznie czyta, znajdując co rusz istne perły wyrafinowanego albo inteligentnie stylizowanego na trywialny humoru. Równie cennym walorem „pasaży" Gruzy jest ich tytułowa warszawskość.
Jego książka jest cennym wkładem w tworzenie legendy, duchowego obrazu współczesnej Warszawy. To „miasto nieujarzmione", owiane oficjalną legendą bohaterstwa i miłością narodową ponad podziałami politycznymi, nie miało szczęścia do miłości zwykłej nie tylko Polaków, lecz i samych mieszkańców stolicy.
Warszawę powojenną (bo przedwojenna była w udoskonalonej sytuacji) lubiła i lubi jedynie garstka pożytecznych maniaków, jej smakoszy, umiejących docenić trudny wdzięk nadwiślańskiej stolicy. Poza tym zewsząd słyszy się ton wobec Warszawy w najlepszym razie ironicznie protekcjonalny, a często niechętny, co streszcza się w określeniu „warszawka", a w odniesieniu do Starego Miasta: „atrapa", tak jakby to Starówka była winna temu, że ją Niemcy zburzyli.
choćby piosenki warszawskie w typu „Warszawa da się lubić" czy „Sen o Warszawie" mało pomogły. Nie pomógł nawet „Zły" Leopolda Tyrmanda, być może najbardziej warszawska powieść w historii literatury polskiej od czasów „Lalki" Prusa.
szczególnie wielu, i to także warszawian, nadal uważa uporczywie i niesprawiedliwie, iż „Warszawa nie da się lubić". Fakt, Warszawa ma swoje liczne wady, lecz jaki byt jest od nich wolny na tym padole łez? Szczęśliwie w ostatnich latach zaczyna się to zmieniać, Warszawa intensywnie szuka swego współczesnego kształtu, kolorytu, własnej mitologii i legendy, nie tylko spod znaku Warsa, Sawy, Syrenki i Złotej Kaczki przy Tamce.
J. Gruza dopisał swój cenny akapit do tego stwarzającego się wizerunku stolicy. Pasaż z Gruzą po Warszawie to spacer od basenu „Legii" z jego niegdysiejszym kolorytem towarzyskim i dzisiejszym upadkiem, poprzez nieistniejącą już kamienicę z okolic Dworca Centralnego, z klimatem pachnącym „Wspólnym pokojem" Uniłowskiego, kawiarnię w hotelu MDM, „centralę zdrad małżeńskich", straż pożarną przy Polnej, magiczną ulicę Tarczyńską, znaną niegdyś „Baryłeczkę" na rogu Marszałkowskiej i Wilczej (dziś „Paryż-Texas"), pełen odorów klub PTTK naprzeciwko pomnika Kopernika, niezapomniany bar „Praha", niegdysiejszą sensacyjną nowinkę socjalistycznej gastronomii stolicy, po „Supersam" przy Puławskiej, socjalistycznego pradziadka dzisiejszych supermarketów.
Smaku dodają zabawnie wplatane wątki ze świata artystycznego i „erotyczne", w której to dziedzinie Jerzy Gruza jest znanym, szanowanym i nad wyraz doświadczonym koneserem. „Pasaże warszawskie", to także lekko przewrotna „pochwała miasta", żywiołu, w którym inteligent Gruza czuje się chyba najlepiej.
Bo tylko na 3/4 ironicznie pisze: „Precz z naturą! Wychowani wśród murów, ulic, sklepów, magazynów, kin, teatrów...zadymionych kawiarni, pubów, dyskotek, smrodów tysięcy rur wydechowych, wyziewów ze śmietników, a choćby klimatyzowanych pomieszczeń wyszukanych biur i urzędów, gdy tylko opuścimy swoje legowisko, padamy ofiarą natury, która tylko czyha, by napaść na człowieka z miasta".
W „Pasażach warszawskich" Gruzy odbija się też – co ważne dla dokumentacyjnej strony książki – ówczesny klimat polityczno-społeczny, opisany nie wprost,przez aluzje, nawiązania do osób, procesów, postaw i opinii politycznych.
Projekt okładki: Iwona Białas
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Pasaże warszawskie, AZ#9A24A9EDEB/DL-ebwm/mobi. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.