Owen yeates tom 7 władcy nocy złodzieje snów (Eugeniusz Dębski)

Powieść wyrosła z opowiadania o kłopotach energicznej miliarderki, której ktoś niewidzialny, nieznany i nieuchwytny demoluje serię, a okradania starsza pani nie lubi. Rzec można – nienawidzi! Jest gotowa zapłacić dużo więcej niżeli warte są eksponaty i bibeloty, ale złodziej musi być zdemaskowany i ukarany.

Miliarderzy tak posiadają. EuGeniusz Dębski, jak sam zeznał w programie radiowym, zamierzał na ukaraniu złodzieja zakończyć przygodę, lecz ona sama się rozwinęła do wielkiej grubości powieści. „Nie broniłem jej tego!” – powiedział.

I napisał to, co musiało być napisane. Zakrwawione łapy cwanych i bezwzględnych bandytów poprzez kilkaset stron już-już sięgają gardła Owena Yeatesa, a nie mogąc sięgnąć, wyciągają się w kierunku Phila Yeatesa.

A to jest to, czego – z kolei – Owen nienawidzi. Dlatego rusza do energicznego i bezlitosnego pojedynku z całą zna-ko-mi-cie zorganizowaną i zaopatrzoną grupą przestępczą. Mogłaby wstrząsnąć podstawami Państwa, oczywiście gdyby nie wtrącił się w jej działalność sam Owen Yeates.

Jego akcje, pomysły, dowcipy za każdym razem są efektowne i sprawne, lecz tym razem wspiął się na wyżyny efektów w dodatku. Czas sprawdzić czy nie jest tonajkorzystniejsza powieść z Owenem Yeatesem w roli Owena Yeatesa!Czyta Piotr Bąk