Można żeby powiedzieć, iż niniejsza praca wyrosła kompletnie z namysłu nad jednym zdaniem. W lutym 1982 r., podczas wykładu wygłaszanego w Collège de France, Michel Foucault przywołał kolejno projekty Montaigne’a, Schopenhauera, Nietzschego, Baudelaire’a i innych, żeby wreszcie stwierdzić:Niewykluczone, iż w owej linii prób, w mniejszym albo obszerniejszym stopniu porzuconych, zafiksowanych na sobie samych, w owym ruchu, który powoduje, że stale odwołujemy się do etyki Siebie, a równocześnie nie jesteśmy w stanie nadać jej żadnej treści – niewykluczone, że za tym wszystkim kryje się właśnie niemożliwość stworzenia teraz etyki Siebie, i to w przypadku, w której jest ona pilnie niezbędna i konieczna politycznie, nie ma bowiem innego pierwszego ani ostatniego punktu oporu wobec politycznej władzy aniżeli punkt, w którym zawiązuje się stosunek Siebie do Siebie (HP, 248; podkr. – CR).Oczywiście sama możliwość natrafienia na to zdanie, zauważenia go pośród masy innych, wreszcie wstępnego zrozumienia jego treści i znaczenia wynikała z wcześniejszych rozmyślań, lektur i napisanych artykułów. Coś działo się już przed natknięciem się na nie, a zarazem – i niejako symetrycznie – samo zmierzenie się z nim, którego rezultatem jest poniższy tekst, nie wyczerpuje go. Niniejsza książka skupia się bowiem na zagadnieniu etyki Siebie; ma być rekonstrukcją Foucaultowskich studiów nad starożytnością, ich krytyczną weryfikacją, a wreszcie próbą rozwinięcia w oparciu o analizę kolejnych źródeł. Nie zostanie tu natomiast poruszona (poza kilkoma wzmiankami i aluzjami) kwestia dzisiejszej sytuacji politycznej, tzn. Nie pojawi się żadna analiza aktualnego pola relacji władzy. Mówiąc inaczej, niniejsza praca nie przynależy do obszaru filozofii polityki. To zadanie, które dopiero należałoby wykonać, a właściwie – które już wykonują inni badacze i badaczki.Niemniej te dwie kwestie, etyka i polityka, nie tylko odsyłają do siebie nawzajem,zwykle ściśle się ze sobą splatają i wzajemnie warunkują (§8). Toteż nie da się mówić o etyce i przemianach, jakim podlegała, nie uwzględniając pewnych zachodzących równolegle transformacji społeczno-politycznych, określonych procesów historycznych oraz relacji pomiędzy samymi indywiduami oraz pomiędzy tym, co jednostkowe, a tym, co zbiorowe. Wreszcie, choć rzadko wybrzmi to bezpośrednio, cała ta, opisana na kolejnych stronach, wyprawa w głęboką przeszłość podjęta została z uwagi na te stawki, o które gra toczy się właśnie dziś. Nie chodziło o uprawianie historii filozofii, które miałoby fiksować się na samym sobie, służyć wyłącznie udoskonalonemu zrozumieniu określonego wycinka dziejów, czyli o szlachetną i poważną, lecz przecież nieco jałową erudycję. Celem było raczej powtórne otwarcie doświadczenia, które zostało (przynajmniej na Zachodzie) niemal w pełni zamknięte, a jeśli funkcjonowało, to wyłącznie gdzieś na obrzeżach kultury, marginalne i mylnie rozumiane, nawet samo poprzez siebie… Ponowne wydobycie pewnego problem, który problemem być przestał, i to bynajmniej nie dlatego, iż został rozwiązany lub się zdezaktualizował. Stał się on raczej przeszkodą dla rozwoju określonych stosunków władzy i jako taki był stopniowo bagatelizowany, zacierany, a wreszcie zapomniany. Postawienie go raz jeszcze, przywróceniu mu sensu i należnego miejsca jest zatem, być może, zarysowaniem pewnej drogi ucieczki, linii ujścia z tych struktur władzy, które odpowiadają dziś jednocześnie za dystrybucję indywidualnych ról, jak i funkcjonowanie całych społeczeństw. Celem tych rozważań jest więc umożliwienie pomyślenia czegoś, co pozostaje dziś niemyślane. Czy właściwie istnieje jakieś inne zadanie dyskursu filozoficznego? A to, iż będzie ono tu realizowane w obfitej mierze środkami archeologii pojęć i genealogii praktyk, czyli środkami uparcie zaliczanymi przez niektórych do historii filozofii – czy rzeczywiście miałoby to być sprzeczne z podejściem jak najmocniej problemowym? Czy nie jest raczej precyzyjnie odwrotnie? Czy to nie ci, którzy roszczą sobie pretensje do wyższości, rzekomo posiadającej wynikać z tego, iż mierzą się z pytaniami filozoficznymi w sposób oderwany od dziejów i źródeł – co jakoby zagwarantuje im dostęp do jakiejś bardziej uniwersalnej perspektywy – w praktyce sami nie dostrzegają własnego uwikłania w historię, która określa nie tylko to, jakie problemy wydają się im ważne, lecz i to, jakich odpowiedzi są w stanie udzielić? / Cezary Rudnicki Tytuł Etyka przeciwko moralności Autor Cezary Rudnicki Wydawnictwo Tyniec EAN 9788382052220 ISBN 9788382052220 Kategoria Nauki humanistyczne\Filozofia liczba stron 576 Format 16x23.5x3.8 cm Rok wydania 2023 Oprawa Miękka Wydanie 1 Waga 0.766 kg
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Etyka przeciwko moralności. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.