Phedon ukazuje spokojność Sokratesa w więzieniu, z jaką oczekuje śmierci, którą uważa za wybawcę duszy swojej z więzów ciała moc jej krępujących, i niedozwalających tej dzielności, jaką aby miała, gdyby się od nich uwolniła.
Kiedy umrę, mówi, mam nadzieję, iż znajdę na tamtym świecie udoskonalonych ludzi, choć tego bez dwóch zdań twierdzić nie mogę, jednak iż znajdę prawidłowych bogów, o tym każdego mogę zapewnić. W rozwinięciu tych myśli powiemy, iż jest w nas z pewnością coś takiego, co się objawia i daje poznać przez działanie rozumu i woli, trwalsze, doskonalsze od ciała, egzystuje i po jego śmierci.
Jest to duch jakiś, który raz wyszedłszy z osłony ciała, wolny, sobie zestawiony, wraca do ducha wiecznego, od którego pochodzi. Czym się wtenczas staje? Czy ma poznanie siebie samego? Czy jest czuły na rozkosz i przykrość? Czy zostaje w jakich stosunkach z duchem sobie podobnym? Są to pytania, na które nie można odpowiedzieć, tylko poprzez przybliżenie.
Rozum może nam tylko dać poznać formę i istotę naszego ducha w tym, co towarzyszy jego objawieniu i rozwinięciu, lecz nie może odkryć form, jakie już mógł przybrać, albo zachowuje dla niego przyszłość niezbadana.
Do tego zmierza w ogóle cały system Phedona: polega on na rozróżnieniu ścisłym panowania rozumu od wiary, pewności od nadziei.
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Phedon, czyli o nieśmiertelności duszy. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.