"Bukareszt (...) jest jak wrzątek albo kipiel, wzburzony i zmętniały. (...) właściwości miasta: czarne kłęby przewodów na słupach jak gniazda porzucone poprzez ptaki, atmosfera rozkopania i prowizorki obok bankietów w sklepowych witrynach, przeszywający zapach lip i rozgniecionych winogron. Elegancja architektury z zamierzchłego świata. Stukot rozchybotanych tramwajów, klaksony rozwścieczonych taksówek na sekundę przed stłuczką. Zaśpiew cygańskich dzieci i staruszek włóczących się w pobliżu niezliczonych kwiaciarni, które prowadzą matki tych dzieci i córki tych staruszek. Wszędzie psy jak czarne i szare tobołki porzucone poprzez kogoś, kto nad wyraz się spieszył."
Zapytałam przyjaciół, co jest ładnego w Bukareszcie. Odpowiedzieli:
Bukareszt jest jak ciastko kupowane w niedzielę, niby czekoladowe i słodkie, ale z gorzką polewą. Nie wynajdzie się tu łatwego ładna.
Bezwstyd, histeria stylu, fasadowość. Przy Bukareszcie każde europejskie miasto wydaje się tak statyczne, iż aż nudne.
Dostałam też zdjęcie: nogi w czarnych rajtuzach i barwnych skarpetkach, wetknięte do plastikowego kosza. Nurkujący manekin, który chce się utopić w śmieciach. I dopisek: "Trzeba na siłę wymyślać, co jest w Bukareszcie przepięknego, a i tak się umiera z tęsknoty".
Małgorzata Rejmer
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Bukareszt. kurz i krew. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.