Dla światowej lewicy i wszelkiego rodzaju progresywnców Franco pozostał na wieczne czasy bête noire – ulubionym wrogiem numer jeden.
Dlaczego tak się stało i wciąż tak się dzieje? Można podać mnóstwo powodów: choćby dlatego, iż pokonał komunistów, że nie był antysemitą, iż uchronił swój kraj przed kataklizmem wojny światowej, iż za jego rządów Hiszpania przeżywała okres niezwykle dynamicznego rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego.
Był łasy na wszelkie zaszczyty. Z pasją i skutecznie kolekcjonował tytuły i honory równocześnie świeckie, jak i kościelne. Był m.in. Doktorem honoris causa najstarszego hiszpańskiego uniwersytetu w Salamance, założonego w 1200 roku. Papież Pius XII podniósł Franco do godności kanonika de San Liberato oraz wyróżnił najwyższym watykańskim odznaczeniem – Orderem Chrystusa. Obligatoryjnie tytułowano go Jego Ekscelencja. Mimo że był urodzonym wodzem, zawodowym żołnierzem, w zasadzie był typem polityka gabinetowego. Lubił i umiał przemawiać, zdarzało się, że potrafił porywać tłumy, lecz nie był ludowym trybunem. Wzrokowo miał świadomość, że jego aparycja nie zawsze i nie dla każdego jest przekonująca.
obszerny mały człowiek, chciałoby się powiedzieć.
Powierzchowność miał przeciętną, choć raczej przyjemną, a nawet poczciwą. Faktycznie, gdyby odebrać mu obwieszony orderami, przepasany szarfami i wstęgami galowy mundur generalissimusa, wszelkie insygnia wodzowskiej władzy, monarsze splendory i wypuścić na ulicę bez obstawy, to wyglądałby banalnie, jak np. Podrzędny notariusz z prowincji zagubiony w stolicy albo farmaceuta z znikomego miasteczka, który wybrał się do obszernego miasta, żeby zakupić trochę preparatów.
Jego cywilna, drobnomieszczańska prowincjonalność bywała wręcz rozczulająca. Był bodaj czy nie ostatnim mężem stanu tej rangi, który regularnie nosił getry.
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Generał franco. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.