Pomysł na jedynie POLSKIE WINO, zrodził się w głowie autora kilka lat temu. Jest rozwinięciem jednego z felietonów, jakie napisał do regionalnego czasopisma w mieście swego zamieszkania. Główny bohater opowiadania Józek Langner, to postać fikcyjna, człowiek o pokręconym poprzez nadmiar alkoholu życiorysie, o którym inni zwykli mawiać ofiara przemian ustrojowych. Odeszła od niego żona, sprzedając mieszkanie i zabierając ze sobą ukochanego syna. Nie umie się z tym pogodzić i z roku na rok stacza się coraz bardziej, podupadając na zdrowiu. Choć tęskni za tym, co utracił, nie skarży się na swój los. W rozpaczy, jaka go otacza, pojawia się bezinteresowna pomoc poznanego, ciekawskiego minimalnego Krzysia i jego ojca. Oferta pracy i ciepłego kąta w daczy nad jeziorem, okazuje się kusząca, i Józek nie potrafi jej odrzucić.choćby nie przypuszcza, w co został uwikłany. To, co początkowo wygląda na szczęśliwy los, z czasem przekształca się w coś, czego się nie spodziewał i nie potrafi zrozumieć. Na odludziu odciętym przez śnieżny kataklizm, będzie zmuszony stoczyć walkę o życie nie tylko swoje,z reguły dziewięcioletniego chłopca, uśpionego i porwanego dla bajońskiego okupu. Okupu, który nim pozostał zażądany, już kosztował życie kilu osób. Na stronach tej powieści, liczne trupy, przeplatają się ze zwrotami akcji i scenami czarnego i sytuacyjnego humoru. Wszyscy przecież, od najmłodszych lat, uwielbiamy dwie zakorzenione w nas skrajności umysłu: paniczny strach i spazmatyczny śmiech. Grzegorz Kozłowski to mieszkaniec końca świata, czyli Bieszczad. Przeżył już połowę życia, choć nie wie ile mu jeszcze pozostało. W młodości, chciał zostać pilotem, ale lekarz stwierdził, iż ma krzywe oko. Długo się kształcił, ale wszystkie dyplomy na nic się zdały. Nie ma nałogów, choć niepozbawiony jest wad. Czasem się kłóci, ale nigdy nie obraża. Kąpie się pod prysznicem, nigdy w wannie, bo żur smakuje mu jedynie w zupie. Nie jest wybredny, zjada wszystko, co mu podadzą pod warunkiem, że jest identyfikowalne i w konsystencji zmuszającej do użycia szczęk. Zupę przekłada nad drugie danie. Ochoczo rozmawia, choć w głównej mierze koncentruje się na słuchaniu. Babskie gderanie sprawia mu przyjemność, choć nie znosi zrzędzenia. Od lat zasypia u boku tej samej kobiety, choć nie za każdym razem śpi aż do rana. Po przebudzeniu czyta książki. Nie nosi portfela. Ma konto w banku, ale nie przelicza wszystkiego na pieniądze. Nie ma konta na facebooku. Fascynację innych ludzi współczesną techniką, traktuje z przymrużeniem oka. Sam posługuje się tą techniką, lecz wyłącznie z konieczności. Samochód ma, ale do pracy i na spacer, chodzi piechotą. Pracował już w różnych firmach,swej jeszcze nie założył. Z rodziną lubi się spotykać, choć nie cierpi rodzinnych biesiad. Pija alkohole, choć się nie upija. Nie pije piwa, bo jedyne, co jest po nim pewne, to to, iż trzeba opróżnić pęcherz. Na nogi zakłada czasem dwie różne skarpetki, ale buty za każdym razem ma do pary. Preferuje buty ze sznurowadłami. Na bungee skoczył raz w życiu, więcej tego nie zrobi, bo troszkę popuścił w spodnie, lecz ogólnie było fajnie. Im więcej pisze, nabiera coraz większego przekonania, że twórczość polega przeważnie na kreśleniu tego, co stworzyło się do tej pory. Intrygują go odmienne stany świadomości, wywołane używkami. Z powyższego powodu, przysiada się do parkowych filozofów. Żałuje, że nie może się z nimi napić, ale wtedy nie zapamiętałby, o czym mówili. Brzydzi się kłamstwem, toleruje kłamstewka, bo na pewno jest w nich coś pociągającego. Mierzi go nietolerancja, a śmieszy święte oburzenie. Śmieje się, kiedy wyłącznie ma ku temu okazję. Czasem płacze, lecz nigdy z własnego powodu. Kocha swoje życie, choć nie zawsze jest z niego zadowolony.
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Ebook tylko polskie wino. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.