Okręg sinistra (Czarne)

Pisarstwo Ádáma Bodora jest czymś wyjątkowym. Jego spokojny ton, pewien typ fatalizmu narracji, w której wszystkie zdarzenia wydają się nieuniknione i nieodwołalne, to coś, z czym nigdy wcześniej się nie spotkałem.

To pisarstwo, które ani przez moment nie próbuje się usprawiedliwiać czy zalecać do czytelnika. W skromnej biograficznej notce wyczytałem kilka ważnych dla mnie danych: mieszkał w Transylwanii, studiował teologię, był więzieniem politycznym.

W mojej prywatnej klasyfikacji zajęć,,okołopisarskich" teologia i więzienie zawsze stały wyjątkowo wysoko. No i jeszcze ta Transylwania... Andrzej Stasiuk,,Ten wybitny zapis absurdu totalitarnego świata powstał trzydzieści lat temu, a jednak - jak każda dobra literatura - jest wciąż aktualny.

A nawet w wielu kwestiach wyprzedził swój czas. Zimny wiatr Sinistry wciąż wieje nam po plecach." Małgorzata Komorowska-Fotek, tłumaczka,,Sinistra leży nie wiadomo gdzie, a przecież nad wyraz blisko, i chyba tylko od czytelnika zależy, czy wynajdzie ją w sobie.

Bodor wytwarza rzeczywistość Sinistry z detali, jakby przyglądał się jej przez lupę, a równocześnie zanurza ją w bezkresie pokrytych śniegiem gór, w których można na własne życzenie przepaść bez śladu. Jakże minimalny i potworkowaty jest człowiek w takim świecie, jakby obijał się o ściany gabinetu luster - widzimy jego zakrzywioną twarz, czujemy na karku ciężki, dyszący oddech, echo jego kroków osacza nas zewsząd.

To pokurcz." Dorota Jovanka Ćirlić,,,Gazeta Wyborcza",,Książki Bodora budują świat alternatywny, odpychający, ale i magnetyzujący - temu, kto tu przybędzie, trudno będzie wyjechać. Jest to świat ubogi w przedmioty, lecz bogaty w zapachy takie, jakich nie spotyka się już w cywilizowanym kraju: zapachy ziemi i drewna, potu i ekskrementów.

To, co na ogół żyje ukryte, tu bezwstydnie paraduje na widoku: larwy, pająki, koszatki, łanie, nietoperze stają się równoprawnymi bohaterami, żyją z ludźmi w symbiozie. [...] Okrucieństwo sąsiaduje z cudownością: w ustach zabitego Puiu Borcana ptaki wiją gniazdo, uwolniona z ciała dusza nie odchodzi na prawidłowe, lecz długo jeszcze podnosi się w powietrzu, ptak zamarza siedząc na ramieniu, po czym spada na ziemię niczym sopel lodu.