Druga pierwsza miłość. Mdłe śniadania, nudne spacery, rozmowy o niczym i obciachowe potańcówki. Jeśli tak właśnie wyobrażacie sobie wyjazd do sanatorium, ta książka udowodni wam, w jak wielkim błędzie jesteście!
Zośka, energiczna, sześćdziesięcioletnia malarka, wkrótce odkryje wszystkie uroki uzdrowiskowej codzienności. Pomogą jej w tym Konrad i Waldemar, którzy, rywalizując o jej względy, ponownie obudzą w niej wiarę w siebie i w siłę kobiecości.
Co wyniknie ze spędzonych wspólnie dni i wieczorów? Czy poznane przez Zośkę burzliwe losy pensjonariuszy zmienią coś w jej życiu? Jedno jest pewne – na miłość nigdy nie jest za późno! "Nie chciało mi się iść na górę i w trakcie przebierania zastanawiałam się, skąd się bierze tam tyle osób każdego wieczoru? głównie nikt codziennie nie pije i nie spotyka się z przyjaciółmi.
Robimy to raz na jakiś czas! Doszłam więc do wniosku, że w ramach praktyk ozdrowieńczych dla ducha, większość kuracjuszy w ten sposób zagłusza samotność. Solowe wieczory w domu, gdzie jedynym dyskutantem jest telewizor, rekompensowali sobie przebywaniem w dużym gronie i bezpośrednim kontaktem z innymi ludźmi.
Może jeszcze ciągnęła nas do grupy ochota na przeżycie przygody, czegoś, co pomoże nam wrócić, przynajmniej na chwilę, do młodych lat?" Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Miłość w sanatorium, czyli dziennik kuracjuszki. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.