Syberia opisana poprzez Thubrona okazuje się kwintesencją Rosji – na powierzchni resztki obozowych baraków sprzed 50 lat, a pod lodem mamuty zachowane tak, iż można policzyć liście z ich ostatniego posiłku. I na przemian: jedno odmarza, a drugie zamarza. Thubron podróżuje po paradoksalnej krainie, która równocześnie umiera i się odradza. Spod lodu wychodzi Kościół prawosławny, lokalne kultury, które miały stać się częścią jednego radzieckiego ludu, lecz nie dały się do końca podporządkować, a zamarzają resztki sowieckiego imperium, stare obozy, instytuty badawcze i komunistyczne utopie budowane na wiecznej zmarzlinie. Gdzieś pod lodem i pod Rosją kryje się jednak coś konkretnego, jednolitego, co kolejne ustroje chcą pokonać albo przeobrazić, lecz w końcu zawsze stają się tylko jego częścią.
Thubron stara się to opisać, przedstawiając fascynujące miejsca, bardziej i mniej znane. Podróż początkuje w Jekaterynburgu, wspominając egzekucję rodziny carskiej, potem odwiedza m. In. Workutę (gdzie uczestniczy w prawosławnym nabożeństwie upamiętniającym ofiary łagrów), Akademgorodok pod Irkuckiem (miasto uczonych, dziś pozbawionych państwowych funduszy), jezioro Bajkał, syberyjski klasztor buddyjski, wreszcie Kołymę.
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Po syberii. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.