Dzieci umierają rosnąc to drugi wydany tomik poetycki Autora. Widać w nim fascynacje poety: Bukowskim, kobiecością, galopującą polską przemianą. I codzienne słowotwórcze poszukiwania dla celniejszego i ulepszonego opisania zmieniającego się, nielubianego, lecz przecież tak kochanego hedonistycznego świata.
przez tomik, jak za każdym razem, autor prowadzi Czytelników zgodnie ze swoim mottem:
powiem ci
uwierz
ty też jesteś takim hedonistycznym skurwysynkiem
podajmy sobie ręce
przekażmy znak pokoju
Recenzja:
Drzwi w drzwi z Alicją?
efektowny tytuł, ale bolesny, jak rozmowa dwóch drogowskazów: każdy wskazuje kierunek drogi, lecz żaden nie podąża w kierunku celu. I odwieczne pytanie: co się stało z naszą klasą pyta Adam w Tel Awiwie? Tęsknota za przeszłością, łamie choćby najtwardszych, może to zwykła chwila słabości, może po prostu chęć przeżycia jeszcze raz tego samego, choć tego nie można zrobić, ta woda już przepłynęła, ta rzeka już nie jest taka sama, a skoro podmiot liryczny jest skurwysynem, to matka natura jest suką. Przełamanie pewnych zachowań jest po prostu niemożliwe, ekstremalizacja sytuacji (więzienie) wywołuje prawie zawsze określoną reakcję. Znika marzenie, wspomnienie, czar zapisany w engramach, pozostaje rzeczywistość, która nigdy nie będzie zgodna ze światem wewnętrznym, a życiorys przypomina bohatera chandlerowskich kryminałów, z poplątanym życiorysem, niegodnym, nie dość iż odgrzewanych, to jeszcze kiepsko, kotletów.
A swoją drogą, nie trzeba chyba iść do więzienia, by jeszcze raz przeżyć moment, tamtego otwarcia oczu, spojrzenia, które potrafiło zaczarować i utrwalić się w pamięci dawno, dawno temu, w rzeczywistości racjonalnie niedostępnej, i może właśnie przez to tak bliskiej i czarodziejskiej. To rozumowanie można odwrócić: gdzie jest pryzmat, przez który patrzy druga strona? Te drzwi muszą się pozamykać. Z nich nie ma kto wyjść! Nikt nie może poprzez nie przejść! Jest wszakże moment zawieszenia: bo to jest tylko, nie dość iż ta, to jeszcze re-Alicja. Czyżby wobec tego pojawiła się nadzieja?niebanalne jest także odwrócenie stwierdzenia: otwarłem się. Przy normalnym odczytaniu konotuje się wyłącznie zwykłe stwierdzenie faktu. Przesuwając zaimek zwrotny przed czasownik, osiągamy pewien dramatyzm, graniczący prawie z desperacją, że może, bo może to dobrze brzmieć jak głęboka ironia. Ale ta desperacja jedynie powiększa ból. Skurwysyństwo staje się wobec tego antidotum, fatalizm jest produktywnym placebo redukującym nasze żądania stawiane życiu. I za każdym razem najefektowniejsze są wspomnienia.
Może naprawdę w życiu ważne są wyłącznie chwile?
Piotr Krzyżowski
Krzysztof Macha (ur.1959) - pisarz i poeta, wcześniej także dziennikarz. Mieszka w Czeladzi, w Zagłębiu Dąbrowskim. Na co dzień także silnie związany z bielskim środowiskiem kulturalnym, jego matecznikiem jest Salonik Sztuk różnych pubu "Bazyliszek". Postrzega świat jako arenę zderzeń przeciwstawnych racji i dążeń.
Autor czterech książek i trzech tomików poetyckich.
Pierwszą książką prozatorską w jego dorobku jest napisany po traumatycznych przeżyciach rozliczeniowy "Przystanek Śmietnik". Pierwszy wydanym zbiorem poetyckim "Niewystąpienie w pubie Manhattan". W 2010 roku w Wydawnictwie "Radwan" opublikował "Dzień Lunatyka", utopijną wizję losu jednostki bezradnej po wyrzuceniu poza nawias świata pokaźnych korporacji.
Większość utworów poetyckich przystępna jest na stronie autorskiej www.machomania.pl.
bezpłatny fragment:
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Dzieci umierają rosnąc, AZ#59F59ACEEB/DL-ebwm/pdf. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.