Wiek XX nie wydał dużych filozofów na miarę Kanta czy Leibniza, ale wśród tych uwydatniających się Lem zajmuje miejsce poczesne. Jaka jest zatem przyczyna niedostrzegania lub niedoceniania Lema-filozofa? wyznaczyć tu można trzy powody. Po pierwsze, w czasie największej aktywności twórczej Lema filozofia akademicka zdominowana była poprzez modne, lecz nie posiadające obszerniejszej wartości heurystycznej orientacje ideologiczno-filozoficzne. Wyższe uczelnie świata Zachodu propagowały scjentystyczną wiarę w nieustający postęp we wszystkich dziedzinach ludzkich oczekiwań. Ta nowa religia głosiła, iż idziemy ku udoskonalonej przyszłości; iż będzie lepiej, i pod każdym względem, i dla każdego. Dzięki nauce i nowym technologiom wystarczy dla wszystkich. Welfare state jest tuż za progiem. Jasne jest, że na pesymizm dziejowy Lema nie było tu miejsca. Na uniwersyteckich wydziałach filozofii jak w kalejdoskopie zmieniały się fascynacje modnymi wówczas nurtami. Wykładowcy usiłowali epatować studentów neopozytywizmem, fenomenologią, egzystencjalizmem, neomarksistowską ideologią, a ostatnio postmodernizmem. W środkach masowego przekazu szalała propaganda okultyzmu, przemianowanego na „parapsychologię” albo „psychotronikę”. Forsowana była teza, że każdy może urządzić swoje życie stosownie do własnych oczekiwań i aspiracji. Na tle tych jałowych poznawczo doktryn (pomijając już kuriozalną „teorię myślenia pozytywnego”), czyniących w głowach młodych ludzi kolosalny zamęt, metafizyka Lema jawi się jako ożywczy powiew świeżego powietrza. Uderza tu zwykle samodzielność myślenia i dociekliwość w rozpoznawaniu mechanizmów napędowych współczesnego świata. Zdumiewa także jego zdolność do antycypacji przyszłości. Dla osób, zwłaszcza młodzieży, których mózgi były wypełnione treściami parafilozoficznymi, taka filozofia była nierozpoznawalna, podobnie jak są dla monochromatyka różnice barw. Trzecim powodem ograniczonej znajomości filozofii Lema są trudności jej rozumienia. Przeszkodą jest tu zapewne język. Język filozofii ma swoje kody, niejednokrotnie różni filozofowie choćby obiegowym pojęciom nadają swoiste dla siebie znaczenia. Język Lema, zwłaszcza ten z wcześniejszych jego dzieł, dla niewprawionego czytelnika rzeczywiście nie jest nietrudny. Niniejsza książka napisana została z intencją zainteresowania filozofią Lema szerszych kręgów polskiego społeczeństwa. Wyznaczone wyżej utrudnienia w rozumieniu Lemowych idei, dzięki obfitym komentarzom autora, nie będą sprawiać kłopotów choćby nieobytym z językiem filozofii.
Z recenzji Zbigniewa Musiała
Dr hab. Paweł Okołowski (ur. 1963) – od 1993 r. Pracownik Wydziału Filozofii UW, uczeń profesorów B. Wolniewicza i Z. Musiała. Zajmuje się typowo antropologią filozoficzną i aksjologią, demonstrując w nich stanowisko własne. Autor książek: Materia i wartości. Neolukrecjanizm Stanisława Lema (Warszawa 2010), pomiędzy Elzenbergiem a Bierdiajewem. Studium aksjologi...
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Głos pana lema., AZB/DL-ebwm/epub. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.