"Załóżmy, drogi Czytelniku, iż chcesz być człowiekiem bogatym. Nie obrzydliwie bogatym. Prawdopodobnie nie marzysz o byciu nowym Gatesem albo - nie szukając daleko - Solorzem-Żakiem. Ich prywatne samoloty są owszem imponujące, lecz i presja, jaka na nich ciąży, jest przecież olbrzymia. Ty zapewne myślisz sobie,starczyłyby Ci przeciętna firemka i skromne kilka milionów na koncie. Tyle, aby nie martwić się ewentualnym krachem systemu emerytalnego czy nieoczekiwaną chorobą w rodzinie. Jesteś człowiekiem pracowitym, ale... Bez przesady. Nie chcesz przecież tyrać po 12 godzin tygodniowo bez świąt i weekendów i widywać rodziny tylko na zdjęciu ustawionym na biurku, a przyjaciół jedynie na Facebooku i Naszej Klasie. Należycie byłoby również pojechać raz na jakiś czas (ale niewątpliwie regularnie) na kilkumiesięczną eskapadę do Azji czy Ameryki Południowej. Nie stresując się, iż bez Ciebie cały biznes się zawali i nie będzie już do czego wracać.
Takie mniej więcej aspiracje ma czytelnik, do którego swoją książkę skierował Steve Grounds. Autor jest Nowozelandczykiem i trenerem biznesu. Sam robił najpierw urzędniczą karierę, ale mu to nie wystarczało. Założył więc własny biznes konsultingowy, bo chciał dać upust przepełniającej go pasji tworzenia i przedsiębiorczości. Lecz także ta droga okazała się ślepą uliczką. Pracował szczególnie dużo, żył w stresie, waliło się jego życie prywatne. Gdy wreszcie któregoś dnia trafił do szpitala, przeżył objawienie. Zaczął interesować się nie tylko tym, jak wydajnie tworzyć mnogość, ale także jak jednocześnie posiadać czas i ochotę na prawdziwe życie pozazawodowe. Książka "Planuj i bogać się" jest właśnie owocem tych przemyśleń. Całkiem udaną mieszanką poradnika z procesu "jak uwierzyć w siebie, wymyślić i rozkręcić własny biznes" z elementarzem mistrzowskiego zarządzania czasem.
Grounds nie generuje jakiegoś szalenie prekursorskiego systemu. Czerpie obficie z mistrzów gatunku. Takich jak na przykład pionier amerykańskiej literatury motywacyjnej Napoleon Hill. Grounds, podobnie jak żyjący w okresie między i powojennym Hill, oparł swoją książkę na wywiadach z przedsiębiorcami, których pytał o ich autorskie recepty na łączenie szczęścia z robieniem pieniędzy. Polski wydawca Groundsa zdecydował się także nawiązać do Hillowskiego klasyka "Myśl i bogać się" przy wyborze polskiego tytułu. W oryginale brzmi on zupełnie inaczej ("Plastikowe łyżki"), co jest odwołaniem do tego, że rozmówcy Groundsa wszystko osiągnęli własnymi siłami, a w ich rodzinnych domach nie było raczej rodowych sreber.
Groundsa czyta się dobrze i przyjemnie. Jeśli pominąć niezbyt namawiającą okładkę z brylantem (sugerującym raczej, iż mamy do czynienia z poradnikiem inwestora w kamienie szlachetne), "Planuj i bogać się" jest korzystną, bezpretensjonalną propozycją dla wszelkich nieznacznych i średnich (oraz przyszłych) przedsiębiorców, którzy nie boją się pozmieniać tego i owego w swoich zawodowych przyzwyczajeniach. Tak, aby nauczyć się siedzieć okrakiem na barykadzie: posiadać jednocześnie dosyć udany biznes, jak i całkiem szczęśliwe życie poza nim."
Rafał Woś
DZIENNIK GAZETA PRAWNA 11.05.2012
Opinie i recenzje użytkowników
Dodaj opinie lub recenzję dla Planuj i bogać się, _001. Twój komentarz zostanie wyświetlony po moderacji.